Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 24 stycznia 2012

Rozdział 8

Na razie wszystko się nam układało. Mogłabym powiedzieć że Zayn działa na mnie lepiej niż nawet moi rodzice.
Miałam obawy co do dzisiejszego dnia. Harry zaproponował abyśmy wszyscy
wybrali się do pobliskiego klubu. Byłam na sto procent pewna że wydarzy się jakaś
potężna wpadka. Z resztą, zawsze tak jest więc nie mam żadnych wątpliwości.
Z samego rana wybrałam się do pokoju Zayn'a , Niall'a i Liam'a.
Wcale nie byłam zdziwiona zachowaniem chłopaków. Wręcz to mnie śmieszyło,
a Zayn jak zwykle nadal spał. Położyłam się na nim i go obserwowałam.
Jezubożerazysto minę miał taką słodką że do dzisiaj gości na mojej tapecie w telefonie.
Chciałam żeby miał dużo energii na wieczór więc postanowiłam go nie budzić.
Wystarczył jeden mały pisk a Zayn od razu wstaje wkurzony. Niall z Liam'em kłócili się o pilota.
Włączyli niechcący telewizor na full'a. Zayn momentalnie zerwał się z łóżka.
-Noo, Niall coś ty zrobił!. -Liam schował za siebie pilota i zwalił winę na Niall'a.
Nie mogłam się opanować. Śmiałam się jak jakiś szaleniec.
Niall chwycił swoją kanapkę którą zostawił na komodzie i oczyścił się z zarzutów.
-Ja? Jem przecież tylko. -Wepchał sobie kanapkę do buzi na przymus.
A ja jeszcze bardziej nie mogłam. Zaraz się posikam.
Przytuliłam się do stojącego Zayn'a. Widziałam że w jego oczach można było zauważyć złość.
Zayn wziął od Liam'a pilota, zobaczył że drzwi od pokoju się otwierają więc rzucił nim na korytarz.
Pech chciał aby Hazza oberwał nim w twarz.
-Ahahahahhaha no nie mogę. Masz cela skarbie. -uśmiechnęłam się.
-Mi akurat nie jest do śmiechu. -Harry wskazał palcem czerwony ślad na jego twarzy.
Wyglądało to naprawdę komicznie. Przywróciłam porządek, więc myślę że moje zadanie zostało wykonane i mogę wrócić do Lili. Czułam unoszący się zapach Naleśników z nutellą. Mmm.
-No nie wiedziałam że aż tak umiesz gotować. -wzięłam jednego naleśnika.
-W gotowaniu jestem ekspertem. -zaśmiała się.
-Wiesz już co założysz na wieczór? -zapytałam.
-Będę musiała iść na zakupy, a właśnie, dotrzymasz mi towarzystwa? -zerknęła na mnie.
-No pewnie, sama muszę się też w coś zaopatrzyć. -pomyślałam.
Jakieś pół godziny później wyruszyłam z Lilą na promenadę. Wyobrażałam już sobie jak będę wyglądać.
Wstąpiłyśmy do byle jakiego sklepu. Uwagę Lili przykuła czerwona sukienka. W moim przypadku niebieska.
Po godzinnym pałętaniu się po sklepach bez celu poddałam się.
-Możemy już wracać? -powiedziałam zdyszana.
-No chyba żartujesz, a co z butami? -odpowiedziała mi zdziwiona Lila.
-Cała szafa jest nimi załadowana! Jest z czego wybierać, tak myślę. -oznajmiłam.
-Jeśli chcesz możesz wracać, ja przyjdę za niedługo. -powiedziała oglądając wystawy.
Pożegnałam się z nią, ale nie miałam zamiaru na razie wracać do hotelu. Targałam ze sobą te ciężkie
torby do końca, postanowiłam trochę odsapnąć i zatrzymałam się na chwilę przy ławce.
Siedziałam tak z dobre 3 godziny, a nawet trochę mniej. Nie mogłam uwierzyć w to
że małe zakupy mogą zająć tyle czasu. Zobaczyłam Lilę nadchodzącą z wielkimi torbami, całe wypchane.
-Co ty tam nakupiłaś ? -byłam zdziwiona.
-No wiesz, wszystko co trzeba. -Lila była całkiem poważna.
Rozbawiła mnie, w końcu to było jej zadanie.  Za to ją kochałam.
Była równa godzina 16, szybkim krokiem wracałyśmy do hotelu. Miałyśmy strasznie dużo roboty,
zamknęłyśmy się w łazience i zaczęłyśmy przygotowania. Sam make - up i te pozostałe duperele zajęły nam z półtorej godziny. Wybieranie butów, to dopiero była masakra. Co 30 sekund musiałam odpowiadać które buty pasują do ubioru Lili. Po 5 parach nie wytrzymałam, albo impreza albo siedzenie w domu.
Byłyśmy strasznie zestresowane, nie mogłyśmy nic znaleźć. Tak jest za każdym razem.
Odetchnęłam z ulgą, po 3 godzinach męki, nareszcie! Miałyśmy niecałą godzinę na dojście tam.
Wzięłam torebkę i porwałam Lilę. Wszyscy byli już na miejscu, przywitaliśmy się i zaczęliśmy interesować się sobą. Harry oczywiście miał u boku jakieś laski które wyglądały jak barbie. Na sam ich widok chciało mi się rzygać. No ale cóż, jego wybór. Niall z resztą też. Na kilometr było widać że strasznie zainteresował się blondynką, z twarzy wyglądała nawet sympatycznie. No a Lou i Lila, po paru drinkach zaczęli się lizać.
Ogólnie było ok. Zayn zaciągnął mnie na parkiet, próbowałam się wyminąć bo nie umiałam tańczyć. Po prostu wstydziłam się. Minęło parę minut a już się oswoiłam, nie wierzę. A co mogę powiedzieć o Liamie ? Wokół niego kręciło się wiele dziewczyn, to go chyba przerastało. Wyszedł na zewnątrz i rozmawiał przez telefon z Danielle. Słyszałam tam kilka słów, to było słodkie.


                                __________________________________________

                     Dzisiaj tyle bo nie jestem w stanie czegoś dobrego wymyślić :c
                                       Nie bijcie! Bo Zayn was dorwie :D

3 komentarze:

  1. hahahahahha naślesz na mnie Zayna? Uważaj bo zamknę Go w szafie ! :D
    wiesz że się nie boje :D
    PYŚKA JA LOF TWOJE OPOWIADANIE, I TY O TYM WIESZ <33
    piszaj szybko nn <3
    bo jak nie, to wiesz co Cię czeka, a raczej Zayna ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie boje się Zayna <3 xD

    zapraszam do mnie :
    http://van-ill-op.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń