Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 24 stycznia 2012

Rozdział 8

Na razie wszystko się nam układało. Mogłabym powiedzieć że Zayn działa na mnie lepiej niż nawet moi rodzice.
Miałam obawy co do dzisiejszego dnia. Harry zaproponował abyśmy wszyscy
wybrali się do pobliskiego klubu. Byłam na sto procent pewna że wydarzy się jakaś
potężna wpadka. Z resztą, zawsze tak jest więc nie mam żadnych wątpliwości.
Z samego rana wybrałam się do pokoju Zayn'a , Niall'a i Liam'a.
Wcale nie byłam zdziwiona zachowaniem chłopaków. Wręcz to mnie śmieszyło,
a Zayn jak zwykle nadal spał. Położyłam się na nim i go obserwowałam.
Jezubożerazysto minę miał taką słodką że do dzisiaj gości na mojej tapecie w telefonie.
Chciałam żeby miał dużo energii na wieczór więc postanowiłam go nie budzić.
Wystarczył jeden mały pisk a Zayn od razu wstaje wkurzony. Niall z Liam'em kłócili się o pilota.
Włączyli niechcący telewizor na full'a. Zayn momentalnie zerwał się z łóżka.
-Noo, Niall coś ty zrobił!. -Liam schował za siebie pilota i zwalił winę na Niall'a.
Nie mogłam się opanować. Śmiałam się jak jakiś szaleniec.
Niall chwycił swoją kanapkę którą zostawił na komodzie i oczyścił się z zarzutów.
-Ja? Jem przecież tylko. -Wepchał sobie kanapkę do buzi na przymus.
A ja jeszcze bardziej nie mogłam. Zaraz się posikam.
Przytuliłam się do stojącego Zayn'a. Widziałam że w jego oczach można było zauważyć złość.
Zayn wziął od Liam'a pilota, zobaczył że drzwi od pokoju się otwierają więc rzucił nim na korytarz.
Pech chciał aby Hazza oberwał nim w twarz.
-Ahahahahhaha no nie mogę. Masz cela skarbie. -uśmiechnęłam się.
-Mi akurat nie jest do śmiechu. -Harry wskazał palcem czerwony ślad na jego twarzy.
Wyglądało to naprawdę komicznie. Przywróciłam porządek, więc myślę że moje zadanie zostało wykonane i mogę wrócić do Lili. Czułam unoszący się zapach Naleśników z nutellą. Mmm.
-No nie wiedziałam że aż tak umiesz gotować. -wzięłam jednego naleśnika.
-W gotowaniu jestem ekspertem. -zaśmiała się.
-Wiesz już co założysz na wieczór? -zapytałam.
-Będę musiała iść na zakupy, a właśnie, dotrzymasz mi towarzystwa? -zerknęła na mnie.
-No pewnie, sama muszę się też w coś zaopatrzyć. -pomyślałam.
Jakieś pół godziny później wyruszyłam z Lilą na promenadę. Wyobrażałam już sobie jak będę wyglądać.
Wstąpiłyśmy do byle jakiego sklepu. Uwagę Lili przykuła czerwona sukienka. W moim przypadku niebieska.
Po godzinnym pałętaniu się po sklepach bez celu poddałam się.
-Możemy już wracać? -powiedziałam zdyszana.
-No chyba żartujesz, a co z butami? -odpowiedziała mi zdziwiona Lila.
-Cała szafa jest nimi załadowana! Jest z czego wybierać, tak myślę. -oznajmiłam.
-Jeśli chcesz możesz wracać, ja przyjdę za niedługo. -powiedziała oglądając wystawy.
Pożegnałam się z nią, ale nie miałam zamiaru na razie wracać do hotelu. Targałam ze sobą te ciężkie
torby do końca, postanowiłam trochę odsapnąć i zatrzymałam się na chwilę przy ławce.
Siedziałam tak z dobre 3 godziny, a nawet trochę mniej. Nie mogłam uwierzyć w to
że małe zakupy mogą zająć tyle czasu. Zobaczyłam Lilę nadchodzącą z wielkimi torbami, całe wypchane.
-Co ty tam nakupiłaś ? -byłam zdziwiona.
-No wiesz, wszystko co trzeba. -Lila była całkiem poważna.
Rozbawiła mnie, w końcu to było jej zadanie.  Za to ją kochałam.
Była równa godzina 16, szybkim krokiem wracałyśmy do hotelu. Miałyśmy strasznie dużo roboty,
zamknęłyśmy się w łazience i zaczęłyśmy przygotowania. Sam make - up i te pozostałe duperele zajęły nam z półtorej godziny. Wybieranie butów, to dopiero była masakra. Co 30 sekund musiałam odpowiadać które buty pasują do ubioru Lili. Po 5 parach nie wytrzymałam, albo impreza albo siedzenie w domu.
Byłyśmy strasznie zestresowane, nie mogłyśmy nic znaleźć. Tak jest za każdym razem.
Odetchnęłam z ulgą, po 3 godzinach męki, nareszcie! Miałyśmy niecałą godzinę na dojście tam.
Wzięłam torebkę i porwałam Lilę. Wszyscy byli już na miejscu, przywitaliśmy się i zaczęliśmy interesować się sobą. Harry oczywiście miał u boku jakieś laski które wyglądały jak barbie. Na sam ich widok chciało mi się rzygać. No ale cóż, jego wybór. Niall z resztą też. Na kilometr było widać że strasznie zainteresował się blondynką, z twarzy wyglądała nawet sympatycznie. No a Lou i Lila, po paru drinkach zaczęli się lizać.
Ogólnie było ok. Zayn zaciągnął mnie na parkiet, próbowałam się wyminąć bo nie umiałam tańczyć. Po prostu wstydziłam się. Minęło parę minut a już się oswoiłam, nie wierzę. A co mogę powiedzieć o Liamie ? Wokół niego kręciło się wiele dziewczyn, to go chyba przerastało. Wyszedł na zewnątrz i rozmawiał przez telefon z Danielle. Słyszałam tam kilka słów, to było słodkie.


                                __________________________________________

                     Dzisiaj tyle bo nie jestem w stanie czegoś dobrego wymyślić :c
                                       Nie bijcie! Bo Zayn was dorwie :D

środa, 18 stycznia 2012

Rozdział 7

Obudziłam się w środku nocy. Nie mogłam spać i było mi strasznie duszno. Wyszłam na balkon zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. W tej chwili czułam się bardzo dziwnie, nie mogłam więcej czekać, chciałam żeby TEN Malik wyznał mi w końcu to co do mnie czuje. Czego tu się wstydzić? Czuję do niego to samo.
Ubrałam się w dresowe spodnie i jakąś bluzę. Jeśli on nie zrobi tego pierwszego kroku, to ja się tym zajmę, mimo to że jestem dziewczyną. Nie obchodziło mnie zdanie pozostałych, załatwię to raz na zawsze.
Rzuciłam się na kanapę i włączyłam po cichu telewizor, starałam się nie obudzić Lili. Ona zasługuje 
na więcej snu, bo przecież przez ostatnie dni wiele się wydarzyło. 
Była godzina 4:00. Niecierpliwie czekałam na wschód słońca. Nieoczekiwanie zasnęłam,
myślę że to pozytywne rozmyślanie mnie uspokoiło. Obudziło mnie mocne szturchnięcie. 
-No wstawaj! Chłopcy zaprosili nas na śniadanie. -powiedziała.
-Już wstaję. -odpowiedziałam zaspanym głosem.
Częściowo byłam już gotowa do wyjścia, tego dnia postanowiłam zupełnie być na luzie. 
Musiałam się jeszcze jakoś uczesać. Swoje długie włosy związałam w prostego kucyka.
Miałam podkrążone oraz przekrwione ze zmęczenia oczy. Nic nie było w stanie poprawić mi humoru.
Schodziłam z Lilą na dół do bufetu. Usiadłyśmy przy losowym stoliku i czekałyśmy.
Tego dnia nie byłam tak bardzo głodna. Więc tylko słuchałam gadania Lili.
Chłopcy po chwili do nas dołączyli. Lou przywitał Lilę głębokim przytuleniem,a Zayn jedynie się do mnie uśmiechnął. Chyba z dnia na dzień co raz bardziej oddalaliśmy się od siebie. Ale nie na długo. 
Przeprosiłam wszystkich na chwilę, chwyciłam mocno za ramię Zayn'a i wyszłam z nim na zewnątrz.
-Zayn! Ja nie potrafię tak dalej tego ukrywać. Kocham Cię, nie potrafisz sobie nawet wyobrazić jak mocno. Myślę że ty po prostu mnie olewasz... -mruknęłam. Lecz brunet nie dał mi dokończyć tylko uciszył mnie swoim pocałunkiem. Miałam nadzieję że zostanie tak już na zawsze.
-Nigdy bym Ci tego nie zrobił. Miałem taki zamiar aby Cię o tym poinformować. -rzucił swoje słodkie spojrzenie.
-No to raczej za późno, głupek. -wystawiłam mu język.
-Uważaj co mówisz, no ale przynajmniej teraz twój głupek. -pocałował mnie czule.
Omamuniubożejezu, to była moja chwila! Wróciłam z Zayn'em do przyjaciół i wszystko im
opowiadaliśmy. 
-No to czas na mnie! -zaśmiał się Harry i co chwilę obserwował przechodzące koło nas dziewczyny.
-A ten tylko o jednym! -Liam odwrócił się w jego stronę. 
Byliśmy już po śniadaniu. Louis zaproponował żebyśmy wszyscy razem poszli na taką jakby "podwójną randkę". Wreszcie usłyszałam od Louis'a coś normalnego, chociaż brakowało mi też tych ich wygłupów. 
Nasza czwórka była umówiona na godzinę 14:30, razem z Lilą byłyśmy strasznie podekscytowane. 
Nawet na chwilę nie mogłyśmy przestać o nich myśleć. 
Byłam przebrana w krótkie spodenki i jakąś beżową tunikę, no i rzecz jasna miałam mnóstwo dodatków. 
W pewnym momencie Lila czerwoną szminką przejechała mi po całej twarzy. Natomiast ode mnie oberwała czarną kredką do oczu. Byłyśmy cholernie rozbawione. Nie było dużo czasu więc musiałyśmy się jak 
najbardziej streszczać i oczywiście skończyć nasze dziecinne zabawy. Byłam zaskoczona gdy przed hotelem zauważyłam chłopców na motorach, z drugiej strony się bałam. Ale poczucie że będę wtulona w Malik'a natychmiast mnie uspokoiło. Już z daleka było widać rogala na twarzy Lili. Założyłam kask i ruszyliśmy w drogę. Widoki były naprawdę cudowne, towarzyszyła nam również muzyka. U mnie też pojawił się szeroki rogal. Nadal w to nie wierzę. Zatrzymaliśmy się w małym kąciku pełnym egzotycznych roślin. 
Zaległa cisza, Lili patrzyła z niedowierzaniem. Wszystko działo się tak szybko, zdecydowanie za szybko.
Zaczęłam przypominać sobie początek znajomości z tymi wspaniałymi ludźmi, dzisiaj z moją najlepszą przyjaciółką i chłopakiem. Zayn stanął naprzeciwko mnie i zapytał czy mi się podoba. 
-Tu jest tak niesamowicie że nie znajdę chyba żadnego określenia. -uśmiechnęłam się.
-No i tak trzymaj, bardzo się cieszę że ci się podoba. -powiedział i mnie objął. 
-Widzę że oni też nie tracą czasu. -zaśmiałam się i wskazałam na miziającego się Louis'a z Lilą. 
-W takim razie my też nie traćmy. -szepnął mi do ucha i mnie pocałował. 
Drugi raz omamuniubożejezu, czułam że zaraz się rozpłynę. Zrobiło mi się gorąco. 
I to nie z powodu temperatury która tam występowała. Przytuliłam się do Zayn'a i pogłębiłam jego pocałunek. Ale to nie był jeszcze koniec, czekał nas wspólny spacer po plaży wieczorem. 
Chyba tej nocy w ogóle nie zaśniemy z tych emocji. A jeśli nawet, to cały czas będę 
się chichrała pod kołdrą i strzelała banany do przychodzącego sms'a na dobranoc od Zayn'a.
Taka sama sytuacja będzie z Lilą. Ja to po prostu czuję. Wszyscy wypytywali nas o szczegóły, 
nawet Hazza stał się taki nadopiekuńczy. Wtedy to naprawdę się zdziwiłam. 

                                  

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Rozdział 6

Jak mówiła Lila tak też się stało. Była 6 rano przepiękny wschód słońca, obudziły mnie hałaśliwe krzyki chłopaków. Byłam rozdrażniona. Pomaszerowałam do ich pokoju aby trochę na nich nawrzeszczeć.
Byłam nieogarnięta i rozczochrana więc trochę było mi wstyd pokazać się chłopakom z tej codziennej, porannej strony. Nagle do końca obudził mnie przeraźliwy huk, tak jakby coś spadło. Wbiegłam do środka i zobaczyłam Niall'a trzymającego się za tyłek.
-Co ci się stało? -zaczęłam się śmiać.
-Zapytaj pana Styles'a -powiedział oburzony.
-Nic takiego się nie stało, poranne zabawy. -Harry strzelił kwaśną minę.
Jedynie mój Zayn spał sobie smacznie. Widocznie był strasznie zmęczony. Raczej każdy człowiek obudziłby się w około 10 sekund po tych wrzaskach. Przyjęłam to jako nic groźnego, w końcu chłopcy
zawsze tacy są. Właśnie to w nich najbardziej kochałam, poczucie humoru.
Chciałam zaczerpnąć trochę świeżego powietrza więc ubierałam się aby przejść się po plaży.
Tym razem nikt nie będzie mi nudził. Przez chwilę wiał naprawdę silny wiatr i momentalnie
zrobiło mi się tak jakoś chłodno. Żałowałam że nie ma przy mnie Malik'a wlepiającego swoje piękne oczy w moje. Postanowiłam spędzić resztę dnia tylko z nim. Natychmiast wróciłam do hotelu.

                                                  _______________________

W tym samym czasie Lila i Louis świetnie się bawili, Lou przygotował dla niej niespodziankę.
Wyglądali razem uroczo, trzymali się za ręce i przytulali. Zero paparazzi i innych dupereli.
Cieszyli się tym momentem i sobą. Aż szkoda by było ich rozdzielać. 
Z daleka było widać że Louis darzy Lilę ogromnym uczuciem.
Dotarli na miejsce. Mała romantyczna wyspa. Było to ulubione i ciche miejsce Lou.
Przyprowadzał tam tylko wyjątkowo ważne dla niego osoby.
-Może popływamy razem? -zasugerowała Lila.
-Ale wiesz na co się godzisz? Jestem doskonałym pływakiem! -zaśmiał się Louis.
-O! Jaki skromny! -Lila przytuliła Lou.
W ogóle nie czuli upływu czasu, cieszyli się chwilą. Po wspaniałych dla nich paru
godzinach usiedli na piasku.
-No i kto tu jest najlepszy? -Lili powiedziała z dumą.
-Dobra! Teraz tego pożałujesz ! -chłopak szeroko się uśmiechnął.
W tym momencie Lila była w pozycji leżącej a Louis delikatnie przytrzymywał jej ręce aby nie
mogła nigdzie uciec.
-Teraz się przekonasz że mnie nigdy się nie prowokuje! -powiedział.
-Gdybym wiedziała że tak się dzieje podczas prowokowania Ciebie, już dawno bym to zrobiła. -Lila wgapiała się cały czas w jego oczy.
W tej chwili spełniły się dotychczas wszelkie marzenia Lili. Pocałunek z Louis'em i romantyczna randka.
Dziewczyna wprost nie mogła w to uwierzyć! Ale to działo się przecież naprawdę !
Był już wieczór a dziewczyna czuła niedosyt. 
-Tylko tyle?! -zaśmiała się.
Chłopak uciszył ją swoim pocałunkiem a ona go jeszcze bardziej przedłużyła.
Bardzo pragnęła wrócić z Louis'em "związana" .

                                                     
                                                   _______________________

Od razu usiadłam obok przygnębionego Malik'a. Umieliśmy rozumieć się bez słów, tak 
po prostu wzrokiem. Z dnia na dzień nabierał coraz więcej pewności siebie. 
Byłam wtedy z niego bardzo dumna. Czułam że za niedługo powie mi to o czym
chciał mnie tak bardzo poinformować. Kochałam go za to jaki jest.
Zawsze potrafił mnie rozśmieszyć, nawet w tych najtrudniejszych dla mnie chwilach.
Byliśmy jeszcze na etapie najlepszej przyjaźni. Ale miałam nadzieję że 
z czasem się to zmieni. Jeśli on nie podejmie tego kroku, obiecuję 
że zrobię to sama. Chłopcy w ogóle nie zwracali na nas uwagi, zajmowali się jakimiś grami video. 
Jedynie raz podszedł do nas Niall pytając się czy nie jesteśmy głodni.
Lili nareszcie wróciła, cieszyłam się niezmiernie gdy zobaczyłam że jest cała i zdrowa.
Po Louis'ie widziałam że doszło między nimi do czegoś więcej niż normalnego spotkania, tak po przyjacielsku. Czekałam gdy Lila opowie mi całą historię.

                                         

niedziela, 8 stycznia 2012

Rozdział 5

Byłyśmy już razem na plaży. Szukałyśmy miejsca w którym mogłybyśmy wspólnie się zrelaksować i słuchać szumu fal lub rozmawiać o jakichś głupotach. Co to było za miejsce, przystojni, młodzi Hiszpanie, czego chcieć więcej? Nieoczekiwanie podszedł do nas umięśniony chłopak. Razem z Lilą zaczęłyśmy się śmiać ponieważ nie jesteśmy dobre z hiszpańskiego. Postanowiłyśmy po prostu gadać po polsku, miałyśmy z tego kolesia niezły ubaw. Aż w końcu on też odezwał się po polsku! Byłyśmy ogromne zdziwione, nawet trochę się zawstydziłyśmy bo musiał zrozumieć co o nim gadałyśmy.
-Ty też jesteś z Polski? -Lila zapytała zdziwiona.
-Moi rodzice są z Polski, ja jedynie mieszkam właśnie tutaj w Hiszpanii. -zaśmiał się.
-A Jak masz na imię? -po chwili ja też zapytałam.
Nie zdążył nam odpowiedzieć bo w pobliżu znaleźli się Zayn i Louis.
Widocznie chłopak się nieco speszył, pożegnał się z nami i poszedł.
-No, co to za przystojniak? -zaśmiał się Louis.
-Lou, jak widzisz był to zwyczajny chłopak który się was "przestraszył" -odpowiedziała Lila.
- I właśnie z tego się cieszę, gdyby się nie przestraszył to już dawno by nie żył. -Louis był całkiem poważny.
Widziałam że Zayn'a coś trapiło. Nie odezwał się do mnie ani jednym słowem. Myślałam że jest na mnie obrażony, chociaż nie wiedziałam za co. Postanowiłam poczekać aż sam mi powie.
Wskoczyłam do wody trochę popływać bo zrobiło mi się tak nagle gorąco. Chciałam udoskonalić swoje zdolności więc pływałam na plecach. Czułam że ktoś chlapie wodą więc lekko zerknęłam kątem oka. Niall z Harrym na różowej, gumowej kaczce. Jak jakiś kabaret, błagam was. Chociaż jedynie to poprawiło mi humor który był zepsuty przez tajemniczość Zayn'a. Podpłynęłam do brzegu i usiadłam koło Lili. Zayn'a już nie było. Wycierałam się ręcznikiem.
-Lili gdzie poszedł Zayn? -spytałam.
-Mówił że wraca do hotelu. Nie wiem co się z nim dzieje, jest ostatnio jakiś taki dziwny. -odpowiedziała dziewczyna.
Nie chciałam tracić czasu więc opuściłam grupę przyjaciół i ruszyłam w stronę hotelu.
Po jakimś czasie znajdowałam się już na piętrze pod drzwiami do ich pokoju. Zapukałam i chwyciłam za klamkę. Zobaczyłam Malik'a siedzącego na sofie. Usiadłam koło niego i mocno się wtuliłam.
-Zayn, co się dzieje? -byłam zmartwiona.
Chłopak nic nie odpowiadał tylko jeszcze bardziej wtulił się we mnie. To było naprawdę coś dziwnego. Z mojego szalonego Zayn'a została tylko jego smętna mina. Czułam że zaraz wybuchnę.
-Zayn! Co się z tobą do cholery dzieje! -powiedziałam lekko podniesionym tonem.
-Julia, to jeszcze nie jest czas i miejsce na to co chcę Ci powiedzieć. Daj mi jeszcze parę dni. -odpowiedział.
Byłam w tym momencie lekko przestraszona. Co on chciał mi powiedzieć? Miałam tysiąc myśli na minutę. Ale wtedy tak naprawdę poczułam że jestem w nim bardzo zakochana. I nie patrzę na niego jak jednego popularnego z One Direction, tylko jak na zwyczajnego chłopaka który strasznie mi się podoba. Dałam mu buziaka w policzek i wróciłam do swojego pokoju jakoś to wszystko ogarnąć podczas relaksowania się w jacuzzi. Usłyszałam jak Lila wchodzi do pokoju. Od razu wskoczyła do mnie.
-Nie uwierzysz! -Lila była strasznie podekscytowana.
-Jednak uwierzę. -powiedziałam.
-Całowałam się z Louis'em! -wykrzyczała to na prawie cały hotel.
Pech chciał aby Hazza to usłyszał. Momentalnie wbiegł bez pytania do pokoju.
-Że co?! -był zdziwiony.
-To co słyszałeś, z resztą nie wtrącaj się w moje życie. -Lili uśmiechnęła się do Harrego.
-Mała, tylko nie mów mi potem że Cię nie ostrzegałem. -powiedział i rozczochrał włosy Lili.
No pięknie, chyba tylko mi tak dobrze się nie układa w związkach. Ale co tam, przyjaźń z nimi to największy skarb jaki mogę sobie tylko wyobrazić. Gdyby nie Malibu nadal gnieździłabym się w ciasnym domu z niekończącymi się awanturami, byłam z siebie dumna.
-Cieszę się że przynajmniej tobie się układa. -posłałam uśmiech przyjaciółce.
-A z tobą jak? I co z Zayn'em? -wyraz twarzy Lili był pytający.
-Na razie nie za dobrze, ale jakoś to będzie. -pocieszyłam ją.
-Tylko nie zdziw się jeśli jutro rano mnie nie zobaczysz, wybieram się na "randkę" z Lou. Podobno chciał mi pokazać jakieś jego ulubione miejsce -oznajmiła Lili.
Widać było że w tej chwili była wniebowzięta ale trochę się jednak o nią martwiłam. Nie chciałam żeby miała potem złamane serce. Mogłam tylko czekać na chwilę gdy los się do mnie uśmiechnie.


                                             

sobota, 7 stycznia 2012

Rozdział 4

Byłam wykończona, niewyspana. Dosłownie, z wielką chęcią poprawiłabym swoją poduszkę i położyła się spać dalej. Jednak nie na długo, do mojego pokoju wpadła okropnie szczęśliwa Lila.
Skakała i kręciła się w kółko. Aż w końcu usiadła na moim łóżku, zapytałam się jej.
-Co się stało? -powiedziałam zachrypniętym głosem.
Dziewczyna nadal nie mogła opanować emocji, nawet nie ruszyło jej
moje przeraźliwe krzyknięcie.
-Nie uwierzysz gdy Ci powiem! To jest niesamowita wiadomość! -powiedziała ucieszona Lila.
-No mów, chcę jeszcze pospać. -moja twarz wyglądała na groźną.
-Popatrz się która jest godzina! A gdy Ci zdradzę tą niespodziankę wstaniesz od razu! -krzyknęła.
-Gadaj wreszcie! -powiedziałam oburzona.
-No dobra! Lecimy do Hiszpanii! -oznajmiła Lili.
Byłam zaskoczona, nie byłam pewna czy będę mogła znowu się przemieszczać.
Mam nadzieję że rodzice to przyjmą z pełnym spokojem. Przecież nie jestem już dzieckiem.
Wszyscy pakowali swoje rzeczy. Ciągle rozmyślałam nad tym czy będzie mi się tam powodziło.
Nagle Zayn wszedł do mojego pokoju.
-Jesteś już gotowa? -zapytał.
-Daj mi jeszcze chwilę. -odpowiedziałam z uśmiechem.
Pocieszył mnie fakt że prawie każdy dzień będzie spędzony z Zayn'em.
Schodziłam z dużą torbą na dół do kuchni. Zobaczyłam Lili która stoi przy blacie i załatwia sprawy z pokojami. Starałam się jej nie przeszkadzać, spokojnie podeszłam do lodówki aby wziąć z niej trochę soku pomarańczowego. Miało to zająć moje miejsce na śniadanie. Lot był o 14:00, więc mieliśmy jeszcze niecałe dwie godziny. Na lotnisko odwieźć nas miał Harry, cały czas chwalił się że zdał na prawo jazdy.
-Jeśli tylko nas nie zabijesz podczas jazdy to ci pozwalam -zaśmiał się Liam.
-O proszę, kto się odezwał. -Niall rzucił na Liam'a swoje spojrzenie.
Wszyscy byli już gotowi, ale na sto procent byłam pewna że czegoś zapomniałam.
Myślałam że to nic ważnego, akurat w połowie drogi przypomniałam sobie.
"No tak! Miałam zadzwonić do rodziców i błagać o zgodę!" -pomyślałam.
Napisałam im sms'a aby nie denerwować mamy i drzeć się z nią przez telefon na cały samochód.
Zestresowana zobaczyłam na wyświetlacz telefonu, odpisała.
"Nawet o tym nie myśl! A tak w ogóle to gdzie jesteś?!" -Treść była przerażająca. Ale sam fakt że jedziemy już na lotnisko był chyba najbardziej przerażający. Sięgnęłam po telefon i postanowiłam jej odpisać.
"Niestety za późno, już jadę na lotnisko. Proszę Cię, nie bądź na mnie zła." -byłam w tej chwili pewna że głównym tematem ich rozmowy byłam ja.
"Nie myśl że Ci się upiecze po powrocie do domu!" -napisała kolejny raz.
Byłam w stanie wyobrazić sobie ich wkurzone a za razem śmieszne miny.
Dotarliśmy na lotnisko. Były marne szanse na przedostanie się w spokoju do samolotu.
Tłumy szalonych fanek, piszczących i grożących nam śmiercią. Szczyt chamstwa!
Nieoczekiwanie Zayn objął mnie ramieniem. To jeszcze bardziej rozwścieczyło fanki stojące przed ochroniarzami. Byłam przerażona.
-I tak już będzie zawsze? -spytałam zmartwiona.
-Niestety, ale nawet nie próbuj wracać! Przyzwyczaisz się do tego. -usłyszałam jak mówiła to Lila.
Byliśmy już w środku samolotu. Louis usiadł koło Lili, Harry obok Liam'a, Zayn miał usiąść koło Niall'a.
Ale zobaczyłam że podchodzi do mnie! Ahh co to było za uczucie jakiś niecały dzień koło niego.
Oburzony Niall strzelił "focha". I postanowił że o wiele lepiej będzie mu z plecakiem napchanym jedzeniem.
Włożyłam słuchawki w uszy. Aż w końcu zasnęłam. Po kilku godzinach lekko otworzyłam powieki i zobaczyłam że Zayn całuje mnie w czoło.
-Szkoda że nie mam na tyle odwagi żeby ci to powiedzieć ... -szeptał.
"No to pięknie. Zayn Malik zakochał się w zwykłej dziewczynie" -pomyślałam.
Obudziłam się dokładnie, Zayn lekko się odwrócił spuszczając wzrok.
-Za ile powinniśmy być na miejscu? -zapytałam go.
-Jeszcze 8 godzin. -odpowiedział.
-Tak długo spałam? To chyba mój rekord -zaśmiałam się.
Widocznie Zayn też uważał to za śmieszne. Resztę lotu spędziłam w ciszy wyglądając przez okno.
Białe obłoki. To był piękny widok. W tej chwili mogłam myśleć o swoim życiu. Postanowiłam walczyć i nigdy się nie poddawać. Nagle z kabiny pilota wyszła stewardessa informując nas że zaraz będziemy lądować.
Schowałam ipod'a do torebki i byłam gotowa do wyjścia. Oczywiście nie odbyło się bez przepychania, lekko się potknęłam ale nic mi się nie stało. Stanęłam jak wryta. Piękna Hiszpania, chętnie nigdy bym z tego miejsca nie wyjeżdżała. Przyjechała po nas taksówka zawożąc pod sam hotel.
- O mój Boże -poczułam się jak we śnie.
-To nie koniec rozrywki. -uśmiechnęła się Lila.
Załatwialiśmy sprawy przy recepcji.
-Pokoje na nazwisko Styles -Lila mówiła do recepcjonisty.
-Jeden trzyosobowy i dwa dwuosobowe, mam rację? -zapytał.
-Tak, jak się umawialiśmy. -odpowiedziała.
Lila podpisywała papiery i dała nam karty. Wjechałam na górę z resztą chłopców.
Zadbany budynek i nowoczesne meble. Czułam się wyróżniona.
-Pokój 245, 248 i 253, a więc tak. Ja z Lilą biorę 245, Harry i Louis 248, a Zayn, Niall i Liam 253.
-Udanego pobytu życzę. -uśmiechnęłam się.
-Wzajemnie dziewczyny. -powiedział Harry.
Wchodziłam do pokoju, i od razu poszłam na balkon. Widok na całą plażę, i basen przy egzotycznych roślinach.
-Ale tu jest zajebiście! -krzyczałam.
Do pokoju weszła także Lila zatykając uszy. Od razu podbiegłam ją uściskać.
-Dziewczyno kocham Cię! -przytuliłam ją.
-A mnie? -wszedł Zayn i zapytał z uśmiechem.
Rzuciłam w niego poduszką i śmiałam się cały czas.
-No to jak? Rozumiem że przebieramy się i idziemy na plażę? -spojrzałam na Lilę.