Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 8 stycznia 2012

Rozdział 5

Byłyśmy już razem na plaży. Szukałyśmy miejsca w którym mogłybyśmy wspólnie się zrelaksować i słuchać szumu fal lub rozmawiać o jakichś głupotach. Co to było za miejsce, przystojni, młodzi Hiszpanie, czego chcieć więcej? Nieoczekiwanie podszedł do nas umięśniony chłopak. Razem z Lilą zaczęłyśmy się śmiać ponieważ nie jesteśmy dobre z hiszpańskiego. Postanowiłyśmy po prostu gadać po polsku, miałyśmy z tego kolesia niezły ubaw. Aż w końcu on też odezwał się po polsku! Byłyśmy ogromne zdziwione, nawet trochę się zawstydziłyśmy bo musiał zrozumieć co o nim gadałyśmy.
-Ty też jesteś z Polski? -Lila zapytała zdziwiona.
-Moi rodzice są z Polski, ja jedynie mieszkam właśnie tutaj w Hiszpanii. -zaśmiał się.
-A Jak masz na imię? -po chwili ja też zapytałam.
Nie zdążył nam odpowiedzieć bo w pobliżu znaleźli się Zayn i Louis.
Widocznie chłopak się nieco speszył, pożegnał się z nami i poszedł.
-No, co to za przystojniak? -zaśmiał się Louis.
-Lou, jak widzisz był to zwyczajny chłopak który się was "przestraszył" -odpowiedziała Lila.
- I właśnie z tego się cieszę, gdyby się nie przestraszył to już dawno by nie żył. -Louis był całkiem poważny.
Widziałam że Zayn'a coś trapiło. Nie odezwał się do mnie ani jednym słowem. Myślałam że jest na mnie obrażony, chociaż nie wiedziałam za co. Postanowiłam poczekać aż sam mi powie.
Wskoczyłam do wody trochę popływać bo zrobiło mi się tak nagle gorąco. Chciałam udoskonalić swoje zdolności więc pływałam na plecach. Czułam że ktoś chlapie wodą więc lekko zerknęłam kątem oka. Niall z Harrym na różowej, gumowej kaczce. Jak jakiś kabaret, błagam was. Chociaż jedynie to poprawiło mi humor który był zepsuty przez tajemniczość Zayn'a. Podpłynęłam do brzegu i usiadłam koło Lili. Zayn'a już nie było. Wycierałam się ręcznikiem.
-Lili gdzie poszedł Zayn? -spytałam.
-Mówił że wraca do hotelu. Nie wiem co się z nim dzieje, jest ostatnio jakiś taki dziwny. -odpowiedziała dziewczyna.
Nie chciałam tracić czasu więc opuściłam grupę przyjaciół i ruszyłam w stronę hotelu.
Po jakimś czasie znajdowałam się już na piętrze pod drzwiami do ich pokoju. Zapukałam i chwyciłam za klamkę. Zobaczyłam Malik'a siedzącego na sofie. Usiadłam koło niego i mocno się wtuliłam.
-Zayn, co się dzieje? -byłam zmartwiona.
Chłopak nic nie odpowiadał tylko jeszcze bardziej wtulił się we mnie. To było naprawdę coś dziwnego. Z mojego szalonego Zayn'a została tylko jego smętna mina. Czułam że zaraz wybuchnę.
-Zayn! Co się z tobą do cholery dzieje! -powiedziałam lekko podniesionym tonem.
-Julia, to jeszcze nie jest czas i miejsce na to co chcę Ci powiedzieć. Daj mi jeszcze parę dni. -odpowiedział.
Byłam w tym momencie lekko przestraszona. Co on chciał mi powiedzieć? Miałam tysiąc myśli na minutę. Ale wtedy tak naprawdę poczułam że jestem w nim bardzo zakochana. I nie patrzę na niego jak jednego popularnego z One Direction, tylko jak na zwyczajnego chłopaka który strasznie mi się podoba. Dałam mu buziaka w policzek i wróciłam do swojego pokoju jakoś to wszystko ogarnąć podczas relaksowania się w jacuzzi. Usłyszałam jak Lila wchodzi do pokoju. Od razu wskoczyła do mnie.
-Nie uwierzysz! -Lila była strasznie podekscytowana.
-Jednak uwierzę. -powiedziałam.
-Całowałam się z Louis'em! -wykrzyczała to na prawie cały hotel.
Pech chciał aby Hazza to usłyszał. Momentalnie wbiegł bez pytania do pokoju.
-Że co?! -był zdziwiony.
-To co słyszałeś, z resztą nie wtrącaj się w moje życie. -Lili uśmiechnęła się do Harrego.
-Mała, tylko nie mów mi potem że Cię nie ostrzegałem. -powiedział i rozczochrał włosy Lili.
No pięknie, chyba tylko mi tak dobrze się nie układa w związkach. Ale co tam, przyjaźń z nimi to największy skarb jaki mogę sobie tylko wyobrazić. Gdyby nie Malibu nadal gnieździłabym się w ciasnym domu z niekończącymi się awanturami, byłam z siebie dumna.
-Cieszę się że przynajmniej tobie się układa. -posłałam uśmiech przyjaciółce.
-A z tobą jak? I co z Zayn'em? -wyraz twarzy Lili był pytający.
-Na razie nie za dobrze, ale jakoś to będzie. -pocieszyłam ją.
-Tylko nie zdziw się jeśli jutro rano mnie nie zobaczysz, wybieram się na "randkę" z Lou. Podobno chciał mi pokazać jakieś jego ulubione miejsce -oznajmiła Lili.
Widać było że w tej chwili była wniebowzięta ale trochę się jednak o nią martwiłam. Nie chciałam żeby miała potem złamane serce. Mogłam tylko czekać na chwilę gdy los się do mnie uśmiechnie.


                                             

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz