Łączna liczba wyświetleń

sobota, 7 stycznia 2012

Rozdział 4

Byłam wykończona, niewyspana. Dosłownie, z wielką chęcią poprawiłabym swoją poduszkę i położyła się spać dalej. Jednak nie na długo, do mojego pokoju wpadła okropnie szczęśliwa Lila.
Skakała i kręciła się w kółko. Aż w końcu usiadła na moim łóżku, zapytałam się jej.
-Co się stało? -powiedziałam zachrypniętym głosem.
Dziewczyna nadal nie mogła opanować emocji, nawet nie ruszyło jej
moje przeraźliwe krzyknięcie.
-Nie uwierzysz gdy Ci powiem! To jest niesamowita wiadomość! -powiedziała ucieszona Lila.
-No mów, chcę jeszcze pospać. -moja twarz wyglądała na groźną.
-Popatrz się która jest godzina! A gdy Ci zdradzę tą niespodziankę wstaniesz od razu! -krzyknęła.
-Gadaj wreszcie! -powiedziałam oburzona.
-No dobra! Lecimy do Hiszpanii! -oznajmiła Lili.
Byłam zaskoczona, nie byłam pewna czy będę mogła znowu się przemieszczać.
Mam nadzieję że rodzice to przyjmą z pełnym spokojem. Przecież nie jestem już dzieckiem.
Wszyscy pakowali swoje rzeczy. Ciągle rozmyślałam nad tym czy będzie mi się tam powodziło.
Nagle Zayn wszedł do mojego pokoju.
-Jesteś już gotowa? -zapytał.
-Daj mi jeszcze chwilę. -odpowiedziałam z uśmiechem.
Pocieszył mnie fakt że prawie każdy dzień będzie spędzony z Zayn'em.
Schodziłam z dużą torbą na dół do kuchni. Zobaczyłam Lili która stoi przy blacie i załatwia sprawy z pokojami. Starałam się jej nie przeszkadzać, spokojnie podeszłam do lodówki aby wziąć z niej trochę soku pomarańczowego. Miało to zająć moje miejsce na śniadanie. Lot był o 14:00, więc mieliśmy jeszcze niecałe dwie godziny. Na lotnisko odwieźć nas miał Harry, cały czas chwalił się że zdał na prawo jazdy.
-Jeśli tylko nas nie zabijesz podczas jazdy to ci pozwalam -zaśmiał się Liam.
-O proszę, kto się odezwał. -Niall rzucił na Liam'a swoje spojrzenie.
Wszyscy byli już gotowi, ale na sto procent byłam pewna że czegoś zapomniałam.
Myślałam że to nic ważnego, akurat w połowie drogi przypomniałam sobie.
"No tak! Miałam zadzwonić do rodziców i błagać o zgodę!" -pomyślałam.
Napisałam im sms'a aby nie denerwować mamy i drzeć się z nią przez telefon na cały samochód.
Zestresowana zobaczyłam na wyświetlacz telefonu, odpisała.
"Nawet o tym nie myśl! A tak w ogóle to gdzie jesteś?!" -Treść była przerażająca. Ale sam fakt że jedziemy już na lotnisko był chyba najbardziej przerażający. Sięgnęłam po telefon i postanowiłam jej odpisać.
"Niestety za późno, już jadę na lotnisko. Proszę Cię, nie bądź na mnie zła." -byłam w tej chwili pewna że głównym tematem ich rozmowy byłam ja.
"Nie myśl że Ci się upiecze po powrocie do domu!" -napisała kolejny raz.
Byłam w stanie wyobrazić sobie ich wkurzone a za razem śmieszne miny.
Dotarliśmy na lotnisko. Były marne szanse na przedostanie się w spokoju do samolotu.
Tłumy szalonych fanek, piszczących i grożących nam śmiercią. Szczyt chamstwa!
Nieoczekiwanie Zayn objął mnie ramieniem. To jeszcze bardziej rozwścieczyło fanki stojące przed ochroniarzami. Byłam przerażona.
-I tak już będzie zawsze? -spytałam zmartwiona.
-Niestety, ale nawet nie próbuj wracać! Przyzwyczaisz się do tego. -usłyszałam jak mówiła to Lila.
Byliśmy już w środku samolotu. Louis usiadł koło Lili, Harry obok Liam'a, Zayn miał usiąść koło Niall'a.
Ale zobaczyłam że podchodzi do mnie! Ahh co to było za uczucie jakiś niecały dzień koło niego.
Oburzony Niall strzelił "focha". I postanowił że o wiele lepiej będzie mu z plecakiem napchanym jedzeniem.
Włożyłam słuchawki w uszy. Aż w końcu zasnęłam. Po kilku godzinach lekko otworzyłam powieki i zobaczyłam że Zayn całuje mnie w czoło.
-Szkoda że nie mam na tyle odwagi żeby ci to powiedzieć ... -szeptał.
"No to pięknie. Zayn Malik zakochał się w zwykłej dziewczynie" -pomyślałam.
Obudziłam się dokładnie, Zayn lekko się odwrócił spuszczając wzrok.
-Za ile powinniśmy być na miejscu? -zapytałam go.
-Jeszcze 8 godzin. -odpowiedział.
-Tak długo spałam? To chyba mój rekord -zaśmiałam się.
Widocznie Zayn też uważał to za śmieszne. Resztę lotu spędziłam w ciszy wyglądając przez okno.
Białe obłoki. To był piękny widok. W tej chwili mogłam myśleć o swoim życiu. Postanowiłam walczyć i nigdy się nie poddawać. Nagle z kabiny pilota wyszła stewardessa informując nas że zaraz będziemy lądować.
Schowałam ipod'a do torebki i byłam gotowa do wyjścia. Oczywiście nie odbyło się bez przepychania, lekko się potknęłam ale nic mi się nie stało. Stanęłam jak wryta. Piękna Hiszpania, chętnie nigdy bym z tego miejsca nie wyjeżdżała. Przyjechała po nas taksówka zawożąc pod sam hotel.
- O mój Boże -poczułam się jak we śnie.
-To nie koniec rozrywki. -uśmiechnęła się Lila.
Załatwialiśmy sprawy przy recepcji.
-Pokoje na nazwisko Styles -Lila mówiła do recepcjonisty.
-Jeden trzyosobowy i dwa dwuosobowe, mam rację? -zapytał.
-Tak, jak się umawialiśmy. -odpowiedziała.
Lila podpisywała papiery i dała nam karty. Wjechałam na górę z resztą chłopców.
Zadbany budynek i nowoczesne meble. Czułam się wyróżniona.
-Pokój 245, 248 i 253, a więc tak. Ja z Lilą biorę 245, Harry i Louis 248, a Zayn, Niall i Liam 253.
-Udanego pobytu życzę. -uśmiechnęłam się.
-Wzajemnie dziewczyny. -powiedział Harry.
Wchodziłam do pokoju, i od razu poszłam na balkon. Widok na całą plażę, i basen przy egzotycznych roślinach.
-Ale tu jest zajebiście! -krzyczałam.
Do pokoju weszła także Lila zatykając uszy. Od razu podbiegłam ją uściskać.
-Dziewczyno kocham Cię! -przytuliłam ją.
-A mnie? -wszedł Zayn i zapytał z uśmiechem.
Rzuciłam w niego poduszką i śmiałam się cały czas.
-No to jak? Rozumiem że przebieramy się i idziemy na plażę? -spojrzałam na Lilę.

                                         

1 komentarz: